wtorek, 13 grudnia 2011

Xmas w Rzymie


Pamiętam moje pierwsze Święta Bożego Narodzenia w Rzymie. Bardzo inne niż w Polsce, smutne bo z dala od rodziny i przyjaciół, bez śniegu. Pamiętam Wigilię we trójkę tylko bez całego tego zgiełku i zamieszanie kiedy przy stole zbierają się babcie i dziadkowie, ciocie, i wujkowie . Pamiętam w dzień Bożego Narodzenia poobiedni spacer plażą wzdłuż morza. Wówczas święta wywołały we mnie tylko nostalgię i tęsknotę za tym niepowtarzalnym czasem w Polsce. Ale teraz na okres świąteczny w Rzymie patrzę nieco inaczej. Wieczne Miasto jest tak piękne jak w żadnym innym czasie

W centrum Rzymu na Placu Weneckim jak co roku pojawiła się ogromna choinka. W tym roku nieco zaskakujący model w kształcie stożka obłożony jakimś srebrno-złotym papierem owinięta włoską flagą (to w ramach obchodów Risorgimento czyli Zjednoczenia Włoch, w tym roku 150 rocznica), który pojawił się i, podejrzewam pod wpływem protestów, zniknął po kilku dniach, po czym ustawiono tę piękną tradycyjną, wielką i pełną świecidełek prawdziwą choinkę a wokół niej szopkę z figurkami wykonanymi z drutu owiniętego lampeczkami. Są pasterze ze swoimi owieczkami i Trzej Królowie (choć ponoć było ich więcej niż trzech, tylko trzej z nich przynieśli małemu Jezusowi podarunki)z wielbłądami, stajenka a w niej figurki Józefa, Marii i Dzieciątka, które to postaci są świecące i widoczne z daleka. Brakuje tylko śniegu, który dodałby temu wszystkiemu magicznego nastroju (w Rzymie ciągle plus 18 stopni więc na śnieg nie ma co liczyć, był dwa razy w minionym roku więc statystycznie według najbliższych 80 lat nie powinien się pojawić).
Na Piazza San Lorenzo in Lucina, jak co roku, stoi drzewko nieco pokraczne w niczym nie przypominające tradycyjnej choinki, wykonane z białej masy z wielkimi niebieskimi bombami.


Wszystkie ulice w centrum są kolorowo przystrojone. Nad Via del Corso wiszą sznury lampeczek w trzech kolorach włoskiej flagi: białym, czerwonym i zielonym.
W domu towarowym Alberto Sordi  ustawiono drzewko zamknięte w szklanej kuli a pod nią maszyna która wewnątrz kuli rozdmuchuje sztuczny śnieg.
Ostia też jest pięknie udekorowana, wszędzie światełka, lampiony i drzewka. Na wielu placach i w kościołach są już szopki choć jeszcze bez Dzieciątka.


Chociaż to wszystko nie wygląda tak magicznie jak w Polsce jednak ma to wszystko urok i nastrój świąt. Niełatwo jest też przyzwyczaić się do świąt bez śniegu. Mimo wszystko jednak nastrój świąteczny czuć i udziela się on tym, którzy go chcą znaleźć mimo komercjalizacji i konsumeryzmowi, które szaleją na ulicach wraz z przebranymi Świętymi Mikołajami i wariactwem zakupów.